Van der Garde nie otrzyma licencji na czas, co może mieć fatalne konsekwencje dla Saubera

Za kilka godzin może się okazać, że żaden z trzech, a w zasadzie czterech kierowców, posiadających kontrakt z zespołem Sauber nie wystąpi w GP Australii. Powód? Nie będą mieli w czym usiąść, bo najnowsze informacje wskazują, że ekipa z Hinwil nie wypełni nakazu sądowego, co będzie skutkowało zajęciem bolidów i pozostałego sprzętu, należącego do zespołu.

Choć Giedo van der Garde jeszcze niedawno przekonywał, że uzyskanie superlicencji jest jedynie kwestią wypełnienia kilku formularzy, to sprawa mocno się skomplikowała. Okazało się, że Sauber wycofał kontrakt kierowcy z Contracts Recognition Board (ciało FIA czuwające nad kontraktami), a po wyroku sądu nakazującym przywrócenie van der Garde do bolidu nie zgłosił go ponownie, jako ważny i obowiązujący.

Jednym z podstawowych elementów procedury wydawania superlicencji jest obecność kontraktu w zasobach CRB. Oczywiście samo zgłoszenie jest jedynie formalnością, ale procedura trwa i jest wątpliwe, że nawet przy dobrej woli ze strony zespołu, uda się ją zakończyć w ciągu czasu, który pozostał do rozpoczęcia weekendu wyścigowego.

Kolejna sesja sądowa zaplanowana jest na 10:30 czasu Melbourne (00:30 czasu polskiego), czyli równo dwie godziny przed rozpoczęcie FP1. Jeśli spełni się scenariusz nakreślony przez prawnika reprezentującego holenderskiego kierowcę, to jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego treningu możemy być świadkami niezwykłych wydarzeń w padoku. W padoku, w którym właśnie zameldował się Giedo van der Garde.