Garcia Abad: Australia? Myślimy raczej o Abu Dhabi

Fernando Alonso wrócił do swojego domu w Oviedo, gdzie będzie odpoczywał przez kilka najbliższych dni. Na zdjęciach oraz materiałach filmowych prezentujących kierowcę tuż po opuszczeniu szpitala oraz na lotnisku w Ranon, w drodze do swojego domu w Oviedo, hiszpański kierowca był uśmiechnięty i nie zdradzał żadnych sygnałów poważnego urazu.



Dzisiejsza La Gazzetta sugeruje jednak, że wypadek mocno nadszarpnął pamięć kierowcy, który nie pamięta nie tylko okoliczności wypadku, ale również istotnych faktów z życia, poprzedzających niedzielne wydarzenia na torze w Barcelonie. Jest to prawdopodobnie skutek mocnego uderzenia w głowę, o którym wspomniał menadżer kierowcy.

Tego typu objawy nie są jednak czymś wyjątkowym, o czym w rozmowie z serwisem BBC mówił były kierowca oraz mistrz serii IndyCar Gil De Ferran. Brazylijczyk, który ma na swoim koncie trzy bardzo poważne wypadki na torze, które mogły przedwcześnie zakończyć jego karierę wspomina, że każdy incydent nie pozostawał bez wpływu na pracę mózgu. Pierwszy z opisywanych wypadków spowodował czasową utratę wzroku, drugi poważne problemy z utrzymaniem równowagi. W ostatnim w 2003 roku nie obyło się bez złamań. Nie przeszkodziło to jednak Ferranowi wrócić na tor i w tym samym sezonie zdobyć mistrzostwo, choć z jego relacji wynika, że pierwsze chwile za kółkiem po powrocie na tor były niezwykle trudne.

Luis Garcia Abad zapytany o szanse Alonso na występ w Australii zasugerował, że kierowca może odpuścić pierwszą rundę mistrzostw świata, jeśli jego stan zdrowia będzie budził wątpliwości.

“Australia? Myślimy raczej o Abu Dhabi, który jest najważniejszym wyścigiem, jeśli zamierzasz walczyć o tytuł mistrzowski.”

“[Alonso] powróci na tor kiedy wypocznie i lekarze powiedzą nam, że wszystko wróciło do normy – wtedy wróci do pracy. To był poważny wypadek i wszystko, co teraz musi zrobić, to wypocząć. Postępujemy zgodnie z protokołem medycznym i Fernando wykonał wszystkie badania, o które zostaliśmy poproszeni. Teraz został zwolniony do domu, gdzie wypocznie, co też zostało zalecone przez lekarzy.”



Głos w sprawie wypadku zabrał również były delegat medyczny FIA Gary Hartstein i jego słowa sugerują, że nie poznaliśmy wszystkich okoliczności niedzielnego wypadku na Circuit de Barcelona-Catalunya.

“Nie wiem, co to za historia, w której bez wypadku, kierowca bez kontuzji spędza dwa dni w szpitalu. Nie ma wątpliwości, że jest coś więcej, poza tym, co zostało powiedziane. Jedno zostało wyjaśnione, że McLaren jest najlepszy w… kłamaniu.”

“Historia, która jest tak banalna, że nawet nie warta uwagi (kierowca uderza w mur, kierowca ma wstrząśnienie mózgu, kierowca ląduje w szpitalu) robi się coraz ciekawsza.”

“Nie można spekulować, ale rodzą się wątpliwości. W najlepszym wypadku otrzymaliśmy jedynie okruchy prawdy, w najgorszym potraktowano nas jak idiotów. “

Być może pojawiające się wątpliwości były jednym z powodów, dla który FIA zdecydował się bliżej przyjrzeć tej sprawie. Z opublikowanych wczoraj informacji wynika, że McLaren ma przekazać przedstawicielom federacji telemetrię z bolidu oraz materiały z kamer przemysłowych, które pracują na torze. Nagrań prezentujących wypadek może być aż cztery, bo właśnie tyle kamer obserwuje trzeci zakręt oraz przestrzeń pomiędzy nim, a kolejnym łukiem.

Zdjęcie pokoju "kontroli wyścigu" na CdBC zrobione w czasie testów

W kontekście tych informacji, mam pewne wątpliwości, co do wiarygodności liczb, które zostały przekazane mediom po wypadku. Zarówno niemiecki AMuS, jak i hiszpańska telewizja, powołując się na słowa przedstawiciela FIA, podały do wiadomości, że podczas wypadku czujnik w bolidzie zarejestrował przeciążenie 30G.

Faktem jest, że zimowe testy odbywają się pod czujnym okiem FIA, ale są prywatnym przedsięwzięciem, organizowanym przez zespoły. Zgodnie z przepisami bolidy w czasie zajęć muszą być wyposażone w standardowe ECU, rejestrujące wszystkie parametry bolidu, ale zebrane dane nie trafiają bezpośrednio do FIA, ale lądują na dyskach twardych serwerów należących do zespołu. To pozwala wysnuć podejrzenie, że informacja o przeciążeniu nie wyszła od przedstawiciela federacji, ale została przekazana przez jednego z członków zespołu McLaren. Informacji tej nie znajdziemy również w żadnym oficjalnym oświadczeniu wystosowanym przez ekipę z Woking, a nadal jest ona przekazywana w mediach głównego nurtu jako kluczową potwierdzająca teorię mówiącą o mocnym zderzeniu z betonową bandą.

Warto zauważyć, że zarówno telewizja Sky Sports, jak również brytyjski Autosport relacjonując okoliczności wypadku Fernando Alonso forsują wersję przestawioną przez zespół. Jedynym czołowym dziennikarze, który kwestionuje wyjaśnienia McLarena jest James Allen, ale to nie powinno dziwić, bo on jest dziennikarzem niezależnym.

“Zostawiając na chwilę na boku przyczyny wypadku, pierwsza rzecz, która się nie dodaje, to powód dla którego Alonso spędził w szpitalu trzy noce, z powodu wstrząśnienia mózgu, odniesionego przy relatywnie małej prędkości, przy bocznym uderzeniu. Nie było ono na tyle mocne by uszkodzić samochód, nie wymagało założenie kołnierz ortopedycznego, co pokazuje zdjęcie opublikowane na Twitterze.”

“Jedna z czołowych postaci świata F1 powiedziała mi, że Massa został na obserwacji po jego monstrualnym wypadku podczas zeszłorocznego GP Kanady jedynie na kilka godzin, również ze wstrząśnieniem mózgu. Trzy dni to coś zupełnie innego, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że uderzenie było mniejsze, nawet jeśli Alonso trzecią noc spędził w prywatnym pokoju, a nie jak dwie poprzednie na oddziale intensywnej terapii.”