Płetwą w głowę

Decyzja o zakazie zmiany malowania kasku w trakcie sezonu była dla wielu osób zaskoczeniem i nadal jest przedmiotem wielu dyskusji. Okazuje się, że FIA i FOM pierwotnie nie zamierzały iść w tym kierunku, ale skłonił ich do tego opór zespołów związany z wprowadzeniem innych rozwiązań ułatwiających identyfikację kierowcy.

Rozwiązanie z płetwą testowane w już 2012 roku (fot. Twitter)

Zespoły miały odrzucić możliwość zastosowania większych numerów na bolidach z uwagi na utratę cennej powierzchni reklamowej, zarezerwowanej dla sponsorów. Również pomysł wprowadzenia obowiązkowej “płetwy rekina” z numerem kierowcy i flagą, sprawdzony już w 2012 roku podczas testów, został odrzucony. W tej sytuacji Todt i Ecclestone zdecydowali się sięgnąć po dość kontrowersyjne, ale jedynie dostępne rozwiązanie, które może ułatwić pracę ekip telewizyjnych i poprawić czytelność wyścigu z perspektywy widza.

Nowe regulacje dotyczące kasków otwarcie skrytykował Alex Wurz, kierowca stojący na czele GPDA.

Zwolennikami nowych przepisów są natomiast Felipe Massa i Niki Lauda. Ten ostatni miał przyznać, że nie czasami nie rozróżniał nawet swoich kierowców. Początkowo jako najbardziej poszkodowanego w całej sytuacji wskazywano Sebastiana Vettela. Okazało się jednak, że Niemiec jeszcze przed ogłoszeniem nowych przepisów zdecydował się na jedno malowanie.

Kolory, które będą towarzyszyły Vettelowi przez cały sezon (fot. Twitter)

Co do tego, że tak właśnie było, bo równolegle z prezentacją nowego malowania na rynku pojawiło się szereg produktów bardziej i mniej związanych ze sportami motorowymi, nawiązujących do kasku niemieckiego kierowcy. Gdyby ktoś był zainteresowany, to w ofercie są nawet legginsy.