Marussia z szansą na powrót?

Syndyk masy upadłościowej zespołu Marussia poinformował, że ekipa jest bliska wyjścia z trudnej sytuacji i jest spora szansa na powrót do rywalizacji w zbliżającym się sezonie. Zespół wpłacił wpisowe, pozwalające na udział w rywalizacji oraz wkrótce podpisze porozumienie (Company Voluntary Agreement) pozwalając na wznowienie normalnej działalności.

“Od kiedy pojawił się syndyk, negocjacje trwały z wieloma stronami, aby zabezpieczyć długoterminowy interes zespołu.”

“Możemy potwierdzić, że negocjacje nadal trwają i mają na celu znalezienie rozwiązania biznesowego oraz pozwolić na rywalizację w sezonie 2015.”

“Zakładamy, że przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu sezonu zostaną poczynione w firmę, która powstanie na bazie masy upadłościowej dzięki umowie Company Voluntary Arrangement (CVA), co jest planowane na 19 lutego 2015.”

“CVA zakłada restrukturyzację opartą na umowie z wierzycielami zespołu i pozwoli na zmianę sytuacji biznesowej i utworzenie długoterminowych, praktycznych rozwiązań dla zespołu.”

Powyższe oświadczenie syndyka oraz wstrzymanie licytacji sprzętu należącego do zespołu daje nadzieję, że Marussia powróci na tor. Nierozwiązana pozostają jeszcze dwie kwestie. Kto zdecydował się zainwestować w zespół oraz czy konkurencja zgodzi się na wykorzystanie zeszłorocznych bolidów w rywalizacji?

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to Autosport sugeruje, że za wszystkim może kryć się McLaren. Wcześniej sporo mówiło się o Ferrari i próbie powtórzenia ruchu, który dziesięć lat temu wykonał Red Bull. Z kolei telewizja Sky donosi, że ratowania zespołu podjął się Justin King, były szef koncernu Sainsbury, człowiek o bardzo głębokich kieszeniach. To on ma stanąć na czele konsorcjum, którego celem ma być przekształcenie zespołu Marussia w Manor Grand Prix, który ma zerwać z rosyjską przeszłością i stać się brytyjskim zespołem. Oprócz wątku biznesowego w tle jest również wątek osobisty. Jordan King, syn byłego szefa koncernu Sainsbury jest utalentowanym brytyjskim kierowcą wyścigowy, który właśnie podpisał kontrakt z czołowym zespołem serii GP2.

Co do drugiej kwestii to takie rozwiązanie zyskało wstępną aprobatę wszystkich uczestników, ale warto pamiętać, że w tle kryją się duże pieniądze. Jeśli Marussia pojawi się na torze, to otrzyma kawałek ze wspólnego toru zysków serii. Z tego punktu widzenia dla mniejszych zespołów w stawce lepiej byłoby, aby Marussia zniknęła na dobre.