Alonso ma plan B

Priorytetem dla Fernando Alonso wydaje się być współpraca z Hondą, która zgodnie z nakreślonym wstępnie scenariuszem ma zaowocować tytułem w ciągu trzech lat. Hiszpan przeciąga rozmowy w czasie, by w ten sposób wymusić na japońskim koncernie zapis w kontrakcie, pozwalający mu na opuszczenie zespołu w dowolnym momencie. Honda z kolei chce mieć pewność, że w trakcie realizacji trzyletniego planu nie będzie musiała szukać nowego lidera zespołu.

Pierwszy akapit nie zawiera wzmianki o McLarenie, ponieważ kolejny raz pojawiają się informacje, że Alonso będzie kierowcą Hondy. Ekipa z Woking będzie pracodawcą jedynie dla kierowcy numer dwa. Serwis motorsport.com sugeruje, że wkrótce 25% udziałów w zespole wyścigowym, należących do Rona Denisa trafi w ręce Hondy. To może pociągnąć za sobą zmianę na kierowniczym stanowisku i tu ponownie pojawia się nazwisko Gerharda Bergera.

Choć jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Alonso jest zdany na Hondę, serwis f1i.com donosi, że hiszpański kierowca prowadzi również zaawansowane rozmowy z Lopezem, właścicielem zespołu Lotus. Dwukrotny mistrz świata co prawda zaprzeczał, że usiądzie w przyszłym sezonie w bolidzie zasilanym jednostką z Brixworth, ale sytuacja jest dynamiczna. Rozwiązanie określane planem “B” zakłada ściągnięcie do Lotusa giganta telekomunikacyjnego, firmy Movistar oraz zaangażowanie środków będących w posiadaniu Lawrence’a Strolla. Projekt swoim doświadczeniem miałby wesprzeć Flavio Briatore.

Pierre Van Vliet sugeruje w sowim artykule, że w całej układance brakuje jedynie mocnego zaplecza technicznego. Nie chodzi tu bynajmniej o technologię, ale o “mądre głowy”, które w ostatnich latach masowo opuszczały fabrykę w Enstone. Jednak i tutaj, przy odpowiednim zaangażowaniu środków oraz kilkuletnim planie można by pomyśleć o wyciągnięciu kilku zdolnych z innych ekip. Plan “B” wygląda całkiem kusząco…