Schumacher, Moncet i kamera GoPro

W trakcie weekendu wyścigowego w Sochi pojawiły się nowe informacje dotyczące stanu zdrowia oraz przyczyn poważnej kontuzji, jakiej w czasie jazdy na nartach nabawił się Michael Schumacher. W artykułach, które pojawiały się jak grzyby po deszcz, dziennikarze opierają się na słowach, jakie wypowiedział Jean-Louis Moncet w rozmowie z radiem Europa 1. Francuski dziennikarz miał rozmawiać z synem legendy i dowiedzieć się, że rehabilitacja przebiega bardzo powoli. Problem jednak w tym, że Moncet zaprzeczył, jakoby miał okazję porozmawiać z Mickiem Schumacherem.

Sposób, w jaki napisana jest większość artykułów sugeruje, że syn Schumachera przekazał również francuskiemu dziennikarzowi informację o tym, że przyczyną poważnych obrażeń mózgu, których doznał jego ojciec, był uchwyt oraz kamera firmy GoPro, zamontowane na kasku. Okazuje się, że i ta informacje jest mało wiarygodna.

Warto zwrócić uwagę, że zaprzeczenie wyszło od dziennikarki Bild’a, gazety, która jest nastawiona na łowienie tanich sensacji. Jednak w przypadku Schumachera niemieckie media wykazały i nadal wykazują się dużym wyczuciem oraz szacunkiem dla prywatności siedmiokrotnego mistrza świata.

Najbardziej na całej historii ucierpiała firma GoPro, której akcje mocno poszybowały w dół po publikacjach, o których wspomniałem wcześniej. Wśród mediów, które powieliły te informacje są nie tylko serwisy poświęcone tematyce sportowej, ale także największe światowe tytuły. Wygląda na to, że nikt nie zadał sobie trudu, aby dotrzeć do oryginalnej wypowiedzi Francuza, a powielona informacja zawierała poważny błąd w tłumaczeniu lub celową nadinterpretację. Moncet powiedział:

“Schumecher, którego syna widziałem niedawno, budzi się bardzo powoli. Jest w domu i ma czas na rehabilitację.”

Jako uzupełnienie powyższej wypowiedzi warto dodać, że Mick Schumacher rywalizuje w zawodach kartingowych, więc okazję, aby go spotkać, miało wiele osób. Wiem jednak, że bezpośredni dostęp do syna Schumachera jest bardzo mocno ograniczony. Fragment o kamerze, jest jedynie niepotwierdzoną wersją przedstawioną przez doświadczonego dziennikarza i nawet radio Europe 1, publikując ten materiał, zdecydowało się postawić znak zapytania przy tej tezie.

Motyw kamery, jako przyczyny obrażeń głowy, pojawił się jeszcze w lutym przy okazji publikacji The Telegraph. Brytyjski dziennik dotarł wówczas do analizy sporządzonej przez ENSA, wskazującej, że pęknięcie na kasku przebiegało w miejscu mocowania kamery. Wątek ten nie został jednak później potwierdzony, jako jedna z przyczyn urazów Schumachera. W raporcie śledczych znalazło się sformułowanie, że sprzęt używany przez kierowcę w żadnym stopniu nie przyczynił się do wypadku.

Mimo zaprzeczeń z ust samego Moncet’a trudno doszukać się sprostowania.