FIA nie planuje rozpatrywania sprawy kolizji

W kilka godzin po wyścigu o GP Belgii pojawiły się komentarze, że wypowiedź Lewisa Hamiltona, sugerująca, że Nico Rosberg doprowadził do kolizji celowo, może być sygnałem dla FIA do zbadania sprawy. Regulamin przewiduje, że jeśli po podpisaniu protokołu wyścigowego przez sędziów pojawią się nowe okoliczności, to federacja ma możliwość ponownego prześledzenia wydarzeń, które miały miejsce na torze.

Pierre Regent, pełniący rolę dyrektora do spraw komunikacji w FIA, poinformował w rozmowie z Daily Mail, że federacja nie planuje wszczęcia dochodzenia w sprawie kolizji, w oparciu o komentarze Lewisa Hamiltona. W ocenie FIA, treść rozmowy, która miała miejsce w zamkniętym gabinecie Mercedesa, nie stanowi dodatkowego elementu, pozwalającego na wszczęcie postępowania.

“FIA nie zamierza interweniować w tej sprawie. Tylko ‘nowy element’, który pojawiłby się po ogłoszeniu ostatecznych wyników mógłby zobligować nas do wszczęcia postępowania. Komentarz dotyczący wewnętrznej rozmowy i późniejsze zaprzeczenie przez szefa zespołu nie stanowi ‘nowego elementu’.”

Doświadczeni dziennikarze sugerują, że nawet gdyby taki ‘nowy element’ się pojawił, to FIA raczej nie będzie skłonna się nad nim pochylać, głównie z uwagi na fakt, że wydarzenia skupiły się głównie wokół jednego zespołu.

Tymczasem Nico Rosberg, w krótkim materiale wideo, który jest publikowany po każdym z wyścigów, odniósł się do słów Hamiltona. Niemiec ograniczył się jednak wyłącznie do stwierdzenia, że jego wersja wydarzeń, które miały miejsce podczas wewnętrznego spotkania, odbiega od relacji przedstawionej przez jego partnera z zespołu.



Z kolei Lewis Hamilton, cytowany wczoraj przez brytyjskie dzienniki, zapewnił, że nie będzie szukał okazji, aby się odegrać i nie zrobi nic, co mogłoby zaszkodzić zespołowi.

“Zawsze będę stawiał interes zespołu na pierwszym miejscu i nie zamierzam brać spraw w swoje ręce.”

Na koniec kwestia, która gdzieś uciekła mediom głównego nurtu. Większość komentatorów, jak również przedstawiciele, główną winą za niedzielne wydarzenia obciążyli Rosberga. Ocena jest o tyle słuszna, że kierowca nie powinien podejmować takiego ryzyka walcząc z partnerem z zespołu, szczególnie, że Nico sam przyznał, że celowo nie odpuścił, bo miał coś od udowodnienia. Po upływie kilkudziesięciu godzin od niedzielnego wyścigu wiadomo już, że niemiecki kierowca nawiązywał do walki, która miała miejsce podczas GP Bahrajnu, gdzie w podobnej sytuacji ściągnął nogę z gazu.

Co natomiast na ten temat mówią przepisy? Kwestia była wielokrotnie poruszana na odprawach przedstawicieli FIA z kierowcami i ostatnia interpretacja, przedstawiona podczas GP Kanady w 2012 działa na korzyść Rosberga.

“Każdy kierowca broniący swojej pozycji na prostej oraz przed strefą hamowania, może użyć pełnej szerokości toru podczas wykonywania pierwszego manewru, pod warunkiem, że znaczna część samochodu próbującego go wyprzedzić nie jest obok. Broniąc się w ten sposób kierowcy nie wolno opuścić toru bez ważnego powodu.”

Wątpliwości dotyczące powyższej wypowiedzi Charliego Whitinga budziło stwierdzenie “znaczna część”, które później zostało doprecyzowane jako przednie koła samochodu atakującego znajdujące się na wysokości tylnych samochodu broniącego się.

Z tego punktu widzenia, Hamilton nie powinien zamykać zakrętu i zostawić partnerowi wystarczającą ilość miejsca. Nieoficjalnie mówi się, że właśnie taka była ocena sędziów, ale z uwagi na fakt, że to Brytyjczyk poniósł największe straty na skutek kolizji odstąpiono od wymierzenia kary. Nie bez znaczenia był również fakt, że do kontaktu doszło pomiędzy kierowcami z jednej stajni. Warto mieć w pamięci również ostatnie wytyczne, jakie otrzymali sędziowie wyścigowi, aby jak najrzadziej interweniować w trakcie zawodów.