Toto Wolff: Williams będzie mocny na Spa

Wakacyjna przerwa dobiega końca, co między innymi da się odczuć po ilości publikacji w mediach. Włoska La Gazzetta we wczorajszym wydaniu opublikowała obszerny wywiad z Toto Wolffem. Szef zespołu Mercedesa poruszył w nim kilka ciekawych kwestii, związanych z bieżącymi wydarzeniami.

Wolff, który spędził wakacje na Sardynii, podobnie jak większość środowiska z dużą ulgą przyjął informację o zakończeniu procesu Ecclestone’a. W jego ocenie F1 potrzebuje stabilizacji, a “kryzys popularności” nie jest wcale tak duży, jak jest to niejednokrotnie przedstawiane.

“W Niemczech było pusto, ale nieznacznie później w Kanadzie, Austrii i Wielkiej Brytanii był komplet. Ostatnie kilka wyścigów było jednymi z najbardziej spektakularnych w ostatnich 10 latach. Obserwujemy również zmiany w oglądalności transmisji telewizyjnych, ale to też nie jest alarmujące.”

Austriak o polskich korzeniach potwierdził, że jego operacja była bezpośrednią przyczyną odwołania spotkania grupy roboczej, która ma się zając poprawą popularności. Mimo tego pewne działania zmierzające w kierunku poprawy widowiska zostały wdrożone.

“Coś zostało już zrobione: FIA złagodziła sankcje dla kierowców za manewry wykonywane na torze, aby poprawić atrakcyjność widowiska.”

Wolff stwierdził, że trudno jest mu uwierzyć, że zespół dysponuje tak dobrym samochodem. Pewnym problemem wydaje się być niezawodność, sfera, w której Mercedes nie ma całkowitej kontroli.

“Czasami się szczypię, żeby sprawdzić, czy to wszystko jest prawdą. Jednak przed nami trudny okres, bo jest ryzyko, że w szeregi może wkradać się rozluźnienie.”

“Nawet na Węgrzech Hamilton miał pewne problemy, które go spowalniały. Niektóre z nich nie są naszą winą, ale naszych dostawców. Dlatego ciężko pracujemy, aby w drugiej części sezonu nasz samochód był w dobrej formie.”

Co dalej z poleceniami zespołu? Tutaj sprawa nie jest łatwa i Mercedes chyba się przeliczył, próbując zamknąć temat w kilku prostych zasadach. Każda sytuacja wymaga analizy i w każdej istotną rolę będą odgrywały detale.

“Zasada jest jasna: jeśli dwóch kierowców jedzie innymi strategiami, to nie mogą oni sobie wzajemnie komplikować życia. Rosberg musiał się jeszcze zatrzymać, Hamilton nie i stąd polecenie. Jednak Nico nigdy nie był zbyt blisko, a kierowcy nigdy nie powinno się kazać ściągać nogi z gazu, aby dać się wyprzedzić.”

“To klasyczny konflikt interesów zespołu oraz kierowców. Nico sporo czasu spędził za Vergne, bo nie chciał ryzykować, wiedząc, że i tak jest za Hamiltonem. Jest to zrozumiałe, bo nie w każdym roku masz szansę walki o mistrzostwo. Nie jesteśmy jednak zainteresowani robieniem z wyścigu partii szachów i kierowcy to wiedzą.”

Jako, że wywiad był udzielany włoskiej prasie nie mogło w nim zabraknąć pytań o Ferrari. Wolff mocno chwalił nowego szefa włoskiego zespołu, za wizję zmian, którą stara się realizować. Zaznaczył jednak, że na oceny jeszcze przyjdzie czas. Szef niemieckiego zespołu odniósł się również do kwestii wynagrodzenia Fernando Alonso, które według doniesień medialnych ma wynosić nawet 50 milionów dolarów za sezon.

“Niezależnie czy to jest prawdą czy nie, cytowane stawki są z innego wymiaru. W świecie, ciągle pojawiają się nowe twarze takie jak Ricciardo, Bottas czy Kvyat, które godzą się na jazdę za 1-2 milionów. Wynagrodzenia pójdą w dół.”

A jak to się ma do negocjacji z Hamiltonem? Tu Austriak ograniczył się jedynie do krótkiego stwierdzenia, że obie strony są zainteresowane długoterminową współpracą.

Początkowo Max Verstappen był przymierzany do Mercedesa. Ostatecznie okazało się, że dołączył do programu juniorskiego Red Bulla i w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy Toro Rosso. Co sprawiło, że Mercedes przegrał walkę o młodego kierowcę?

“Nasz program dla młodych kierowców jeszcze raczkuje i nie mogliśmy mu zagwarantować szybkiej przesiadki do F1.”

Wolff spodziewa się, że w Belgii największym zagrożeniem dla Rosberga i Hamiltona będą kierowcy Williamsa. Biały bolid generuje bardzo mało oporów, co na Spa może dać zaskakująco dobry wynik.

“Rok temu byliśmy przekonani, ze na Spa będziemy mocni, ale tak nie było. Więc trzeba uważać na Williamsa, ma mały opór i będzie bardzo mocny.”

Szef Mercedesa potwierdził również, że w przyszłym sezonie liczba zespołów zasilanych jednostkami z Brixworth może się powiększyć. Do grona odbiorów dołączy prawdopodobnie Lotus, o czym mówiło się już od dłuższego czasu, jednak wypowiedź dla La Gazzetty jest pierwszym oficjalnym sygnałem z tak wysokiego szczebla.