Przymusowy przejazd przez aleję serwisową

Pewnie wielu z Was zauważyło, że w ostatnich dniach na blogu było nieco pusto. Po lekturze komentarzy wiem, że niektórzy odebrali to w nienajlepszy sposób i w pewnym sensie to rozumiem i odbieram jako komplement. Często rozpieszczałem Was kilkoma wpisami dziennie i nierzadko zdarzało się, że były to całkiem przyzwoite materiały.

Przerwa w pisaniu była spowodowana dużym projektem realizowanym w życiu zawodowym, który wymagał zamknięcia pewnych etapów w określonym (czytaj: krótkim) czasie. Szczerze, to mógłbym “odwalić” coś na prędce, ale wierni czytelnicy wiedzą, że to nie jest mój styl. Wymagam od siebie dobrego przygotowania, zanim usiądę do klawiatury, a to z kolei wymaga czasu spędzonego na lekturze, “kopaniu” i zadawaniu pytań.

Wszystkich, tych którzy zdążyli, w tym krótkim czasie na mnie napluć i tych, którzy tonowali nastroje, pragnę uspokoić – f1talks.pl nie znika ze sceny. Przymusowa przerwa pozwoliła mi nabrać nieco dystansu, zgłodnieć i zatęsknić za tym polskim piekiełkiem. Normalny serwis zostanie przywrócony już wkrótce…

Przed nami jeden z najbardziej fascynujących sezonów w historii i podobnie jak trzy mijające lata, tak i ten okres mam zamiar przeżyć razem z Wami.

P.S. Interesujące jest, że na blogu pojawia się duża ilość komentarzy zawsze kiedy przestaję pisać, w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy serwuję po kilka czy nawet kilkanaście wpisów tygodniowo.

P.S. #2 Nawiązując do jednego z komentarzy o narodzinach dziecka, to albo mi się wydawało, albo jeszcze dwie godziny temu po mieszkaniu biegały dwa małe szkraby.