Mercedes zatrudnił armię ludzi do prac przy nowej jednostce

Do końca sezonu pozostało dwa wyścigi, po których bolidy napędzane jednostkami V8 będą pojawiały się tylko na pokazach. Wielkimi krokami nadchodzi nowa era i producenci jednostek napędowych robią wszystko, aby zapisać się na pierwszych kartach nowego rozdziału w historii F1.

O tym, że prace nad nowymi jednostkami, z finansowego punktu widzenia, były strzałem nie w jedno, a co najmniej dwa kolana, mówi się już od wielu miesięcy. Mimo, że koszty prac nad nowymi jednostkami szacowane są już w setkach milionów euro, to wyścig nadal trwa. Ostatnie tygodnie przyniosły wiele sugestii, że Mercedes prowadzi w tym wyścigu i to nie tylko pod względem wydanych pieniędzy, ale również rezultatów, jakie te prace przyniosły. Co ciekawe nie pisze o tym już tylko niemiecka prasa, ale takie słowa padają z ust przedstawicieli, a nawet szefów zespołów. Skąd takie przypuszczenia, skoro nowe jednostki nadal są w fazie testów i liczby dotyczące ich wydajności są trzymane w ścisłej tajemnicy?

Pierwszym sygnałem był fakt, że Mercedes jako jedyny zwrócił się do FIA z prośbą o zwiększeni szerokości opon. Niemieccy inżynierowie motywowali ten wniosek ogromną mocą, której przeniesienie, przy obecnie określonych parametrach opon Pirelli, może być trudne, a wręcz niemożliwe. Pomysł ten został szybko zablokowany przez dwóch pozostałych konkurentów, którzy nie widzieli w opisywanej sytuacji żadnego problemu. W międzyczasie pojawiły się materiały sugerujące, że silnik Mercedesa może, w warunkach kwalifikacyjnych, wykrzesać z siebie aż 1000 koni mechanicznych, co w porównaniu z konkurencją, mówiącą o 760 do 800 koniach, dawałoby ogromną przewagę.

Wczorajsza publikacja Bilda rzuca nieco nowego światła na wszystkie dotychczasowe doniesienia. Mercedes przy pracach nad nową jednostką miał zaangażować aż 400 osób. Armia ludzi ma czuwać nad tym, aby w nowa erę ścigania niemiecki koncern wszedł mając zdecydowaną przewagę nad konkurencją. Dla porównania szacuję się, że w Viry pracuje “zaledwie” 250 specjalistów. Choć ilość nie zawsze idzie w parze z jakością, to w tym przypadku doniesień o przewadze Mercedesa, w wyścigu konstruktorów, nie można już dłużej ignorować.