A co, jeśli jutro znowu popada?

Jutrzejszy wyścig zapowiada się niezwykle interesująco, szczególnie, że w kwestii pogody możemy mieć powtórkę z kwalifikacji. Jeśli rzeczywiście jutro na torze w Monte Carlo pojawi się deszcz, jak zasugerował na Twitterze Mike Collier, osobisty trener Jensona Buttona, to możemy być świadkami niezwykłych wydarzeń, głównie z uwagi na opony.

Większość komentatorów całkowicie pominęła fakt, że każdy z kierowców otrzymuje do dyspozycji na sobotę oraz niedzielę jedynie cztery komplety opon przejściowych. Jeśli mnie pamięć nie myli, to większość kierowców z czołówki “naruszyła” co najmniej trzy zestawy. Jeśli wyścig odbywałby się w podobnych warunkach do kwalifikacji, przy lekkim deszczu i przesychającym torze, to paradoksalnie kierowcy, którzy odpadli w początkowej fazie czasówki znajdą się w bardzo dobrym położeniu. To właśnie chęć zaoszczędzenia kompletu opon przejściowych spowodowała, że Paul di Resta nie wyszedł z Q1.

Zostając w temacie opon warto zwrócić uwagę na dzisiejszą formę Pastora Maldonado oraz kierowców McLarena. Dopóki w użyciu były opony przejściowe szczególnie kierowca Williamsa spisywał się nadspodziewanie dobrze. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że opony deszczowe mają nieco twardszy boczny profil, co sprawia, że nie odkształcają się one tak mocno pod wpływem obciążeń. Tegoroczne deszczówki zachowują się bardzo podobnie, do opon używanych w zeszłym sezonie. Może to potwierdzać wielokrotnie powtarzaną w tym sezonie tezę, że opony dostarczone przez Pirelli na potrzeby testów w tunelu aerodynamicznym nie odzwierciedlają zachowania mieszanek używanych na torze. Jeśli moje przypuszczenia są właściwe, to oba wspomniane zespoły mogą wrócić do gry dosłownie z wyścigu na wyścig, tak szybko, jak tylko uporają się z problemem braku korelacji.