Obraz po Jerez

Początek pierwszych zimowych testów oznacza, że sezon zbliża się dużymi krokami. Z jednej strony obecność nowych bolidów sugeruje, że idzie nowe, ale z drugiej strony niewielkie zmiany w regulaminie technicznym oznaczają pewną kontynuację tego, co oglądaliśmy w poprzednim sezonie. Nawet jeśli ktoś ma asa w rękawie, to na pewno nie zdecyduje się go wyciągnąć już na tym etapie.

Biorąc pod uwagę to, co zostało napisane powyżej, przed nami kolejny wyrównany sezon. Patrząc na czasy pierwszych czterech testowych dni trudno wskazać zespół, który by się zdecydowanie wyróżniał. Brak wiedzy na temat realizowanych programów oraz ładunku paliwa na pokładzie sprawia, że wyniki w tabeli mogą być nieco mylące.

Zestawienie najlepszych czasów oraz opon, na których zostały uzyskane:

Dzień 1

1. Jenson Button, McLaren 1.18,861 twarde nowe

2. Mark Webber, Red Bull 1.19,709 pośrednie nowe

3. Romain Grosjean, Lotus 1.19,796 twarde nowe

Dzień 2

1. Romain Grosjean, Lotus 1.18,218 miękkie nowe

2. Paul di Resta, Force India 1.19,003 miękkie nowe

3. Daniel Ricciardo, Toro Rosso 1.19,134 pośrednie nowe

Dzień 3

1. Felipe Massa, Ferrari 1.17,879 miękkie nowe

2. Nico Rosberg, Mercedes 1.18,766 pośrednie nowe

3. Sebastian Vettel, Red Bull 1.19,052 pośrednie nowe

Dzień 4

1. Kimi Raikkonen, Lotus 1.18,148 miękkie nowe

2. Jules Bianchi, Force India 1.18,175 miękkie nowe

3. Sebastian Vettel, Red Bull 1.18,565 twarde nowe

Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że czołowa czwórka sezonu 2012 nadal wydaje się być o krok przed konkurentami. Choć nazwisko żadnego z kierowców zespołu Red Bull nie znalazło się na szczycie tabeli z czasami, to eksperci obecni w Jerez podkreślają, że RB9 jest materiałem na kolejny mistrzowski bolid. Wszystkie elementy, które pozwoliły osiągnąć przewagę nad konkurentami w minionym sezonie zostały zoptymalizowane. Również Lotus prezentował się bardzo mocno, a do kręcenia nosem przez Kimiego Raikkonena podchodził bym raczej z pewnym dystansem.

Zobacz krótkie podsumowanie przygotowane przez stację BBC…

Pewną wskazówką wydaje się też być również wynik uzyskany przez Jensona Buttona podczas pierwszego dnia testów. Brytyjczyk na twardej oponie, na całkowicie zielonym torze osiągnął 1.18,861. W zestawieniu z najlepszym czasem testów 1.17,879, osiągniętym przez Massę na miękkiej oponie, wygląda to bardzo obiecująco. Dodatkowo szacuje się, po długości przejazdu, że na pokładzie MP4-28 było zdecydowanie więcej paliwa niż w bolidzie Ferrari.

Dużą zagadką nadal pozostają opony. Tor w Jerez, ze względu na swoją konfigurację zakrętów, był obiektem, który świetnie nadawał się do testu opon. Jednak warunki atmosferyczne sprawiły, że nawierzchnia mocno zmieniła swoją charakterystykę, stała się bardziej szorstka, przez co zużycie opon jest znacznie wyższe niż na obiektach, które znajdują się w kalendarzu. Szybka degradacja tylnych opon sprawiła, że zespoły w większości zrezygnowały z wykonywania długich przejazdów, zostawiając ten element do sprawdzenia na torze w Barcelonie. Przedstawiciele firmy Pirelli zapowiadając nowe mieszanki deklarowali, że będą one szybciej osiągały temperaturę pracy i ten element już na tym etapie wydaje się potwierdzać. Kolejne cząstkowe odpowiedzi otrzymamy w przyszłym tygodniu, ale pełny obraz sytuacji uzyskamy dopiero podczas pierwszych wyścigów, odbywających się przy bardzo wysokich temperaturach.

Pora przyjrzeć się innowacjom, których jak wspomniałem na wstępie jest bardzo niewiele. To, co najbardziej rzuca się w oczy, patrząc na tegoroczne bolidy, to bardzo wąskie wloty powietrza w C32. Sauber zaskoczył wszystkich schodząc z szerokością wlotów o 12 centymetrów poniżej normy. W świecie, w którym milimetry odgrywają ogromną rolę, jest to zmiana niezwykle znacząca. Największe obawy, które pojawiły się tuż po prezentacji, dotyczące wydajności chłodzenia, nie potwierdziły się. Nowy bolid zespołu z Hinwil pokonał ponad 1900 kilometrów nie wykazując najmniejszych oznak przegrzania. Skoro zespół podjął takie ryzyko, to musi być coś na szali po stronie korzyści. Mniejsze wloty, to z całą pewnością mniejsze opory, ale wydaje się, że to nie jedyny powód takiej decyzji projektantów, ale o tym przekonamy się dopiero w trakcie sezonu.

Podsumowanie testów przygotowane przez telewizję Sky Sports…

Pierwszy zimowy test, to tak na prawdę sprawdzian niezawodności nowych konstrukcji. Każdy z tysięcy elementów bolidu został starannie zaprojektowany i sprawdzony, ale dopiero wyjazd na tor pozwala zweryfikować, czy wszystko działa poprawnie. Powodów do zadowolenia na tym polu nie może mieć zespół Mercedesa. Pożar okablowania w pierwszym dniu oraz awaria hamulców w drugim mocno wpłynęła na program testowy przygotowany przez niemiecką ekipę. Choć dwa ostatnie dni pozwoliły odzyskać nieco straconych kilometrów, to jednak niesmak pozostał. Trzeba jednak dodać, że najgroźniejszym konkurentom też zdarzyły się przygody. Awaria pompy paliwa w McLarenie, to chyba jeszcze echa poprzedniego sezonu. Z kolei pożar skrzyni biegów w F138 to sygnał, że nowy, całkowicie przeprojektowany układ napędowy, wymaga szczególnej uwagi. Włoski zespół zanotował zdecydowanie lepszy początek niż rok temu, ale powodów do przesadnego optymizmu raczej nie ma. W czasie gdy rywale dopieszczali swoje bolidy, Ferrari było zmuszone poprawiać wszystkie błędy popełnione przy budowaniu F2012.

Na koniec słowo na temat najmłodszych w stawce. Obecność obu zespołów w pierwszym teście zdecydowanie można nazwać sukcesem. W obu projektach widać zdecydowanie inne podejście projektantów. Bolid zespołu Caterham jest pełen detali, które powinny przełożyć się na aerodynamikę. Marussia z kolei postawiła na dobry projekt mechaniczny zostawiając sobie sporo wolnej przestrzeni do rozwoju. Niezależnie od tego widać jeszcze sporą przepaść pomiędzy grupą pościgową, a zespołami środka stawki.