Pastor znowu narozrabiał

Wenezuelski kierowca, od momentu odniesienia pierwszego zwycięstwa nie może się pozbierać. Kolejne występy przynoszą mu, co prawda rozgłos, ale nie taki, z którego kierowca mógłby czuć się zadowolony. Po tym jak przygotowania do filmu poświęconego Pastorowi Maldonado okazały się jedynie plotką, wydawało się, że nic gorszego nie może się już wydarzyć.

Zdarzyło się i to w najgorszej z możliwych sytuacji. Wenezuelczyk podczas pokazu zorganizowanego dla swoich rodaków rozbił bolid już na początku przejazdu, uszkadzając go tak mocno, że dalsza jazda nie była możliwa.



Sytuację uratował Rodolfo Gonzalez, który w samochodzie serii GP2 dał kibicom to, czego oczekiwali.