McLaren w rozkroku

McLaren w Barcelonie i Monako przeprowadził pewne próby związane z podniesieniem przedniej sekcji (fot. McLaren)

Po wyścigu na Silverstone pojawia się coraz więcej komentarzy sugerujących, że przyczyna kłopotów McLarena z tempem bolidu, a raczej jego brakiem, tkwi w projekcie, który pierwotnie nie zakładał wykorzystania garbatego nosa. Zespół z Woking poszedł inną ścieżką niż cała reszta, i chociaż początkowo wydawało się, że było to dobre posunięcie, to może się okazać, że będzie przysłowiowym gwoździem do trumny w obecnym sezonie. Nawet kierowcy w swoich komentarzach wskazują, że samochód, który otrzymali do dyspozycji znacznie różni się od innych konstrukcji.

Przypomnę tylko, że brzydko wyglądający uskok daje inżynierom większe możliwości zarządzania powietrzem wpadającym “pod nos” bolidu. Umiejętne przekazanie strugi, poprzez podłogę, do tylnej sekcji przekłada się bezpośrednio na docisk. McLaren co prawda częściowo zmodyfikował przód bolidu, aby wykorzystać choć częściowo zysk, jaki płynie z takiego rozwiązania, ale nawiązanie do bolidów konkurencji w zasadzie nie jest możliwe w trakcie sezonu.

Mimo wszystko jestem przekonany, że McLaren będzie próbował, choć w kontekście ostatniej wypowiedzi Charliego Whitinga, mocne zaangażowanie w podniesienie przedniej sekcji musi zostać ponownie przemyślane. Szef wyścigów FIA zasugerował, że możemy już nie zobaczyć garbatych nosów w przyszłym sezonie. Co to oznacza dla McLarena i pozostałych zespołów?

Nie wyobrażam sobie, aby FIA wycofała się ze zmian wprowadzonych w obecnym sezonie, które miały poprawić bezpieczeństwo i wyeliminować ryzyko oderwania się bolidu od podłoża. Jedynym rozwiązaniem, pozwalającym uniknąć garbatych nosów oraz zachować obecny standard bezpieczeństwa jest obniżenie przedniej sekcji nadwozia do wysokości 550mm, czyli do poziomu, na którym obecnie może znajdować się czubek nosa.

Jeśli FIA zdecyduje się na wprowadzenie ograniczenia, to zespoły czeka sporo pracy przed kolejnym sezonem. Niewielka wydawałoby się zmiana w praktyce oznacza przygotowanie całkiem nowych konstrukcji. Domyślam się, że pomysł FIA może spotkać się z dużym sprzeciwem zespołów, które włożyły sporo pracy w budowę tegorocznych bolidów i myślami są już w dużej mierze przy sezonie 2014, w którym czeka nas kolejna rewolucja.

McLaren ma dwa wyjścia i oba są dalekie od ideału. Modyfikowanie przedniej sekcji bolidu nie wydaje się mieć większego sensu, jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość, o której mówił Charlie Whiting. Z drugiej strony brak poprawek w tym obszarze może skutecznie uniemożliwić walkę z czołówką. Oczywiście inżynierowie z Woking mogą szukać sposobów na poprawę tempa MP4-27 w innych obszarach, ale przy ograniczeniach w tegorocznym regulaminie będzie to niezwykle trudne.