O proteście, którego nie było

Oficjalne wyniki wczorajszego wyścigu zostały opublikowane z dużym opóźnieniem. Wszystko przez protest zapowiadany przez zespoły Ferrari, McLaren, Mercedes oraz Lotus przeciwko otworom w podłodze bolidu Red Bulla. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, ani przed wyścigiem, jak sugerowałem w poprzednim wpisie, ani tuż po nim.

Na początek słowo wyjaśnienia na temat przyczyn całego zamieszania. RB8, podobnie jak kilka innych bolidów w stawce, posiada szczeliny w podłodze umieszczone tuż przed tylnymi kołami. Jednak w przeciwieństwie do większości konstrukcji, wspomniane szczeliny w bolidzie Red Bulla nie znajdują się na krawędzi podłogi, ale zostały przesunięte nieco głębiej.

Otwór w RB8 (fot. Red Bull Racing)

Podobne rozwiązanie w Ferrari F2012 (fot. Ferrari S.p.A.)

Sauber C31 (fot. Sauber Motorsport AG)

Artykuł 3.12.5 regulaminu technicznego mówi, że powierzchnia podłogi, w której znajduje się otwór powinna być jednolita, solidna, ciężka, ciągła, sztywna…

3.12.5 All parts lying on the reference and step planes, in addition to the transition between the two planes, must produce uniform, solid, hard, continuous, rigid (no degree of freedom in relation to the body/chassis unit), impervious surfaces under all circumstances.

Pierwszy o swoich wątpliwościach poinformował McLaren, który tuż przed kwalifikacjami przesłał ekipie Red Bulla stosowną notatkę, dając do zrozumienia, że start w wyścigu z tak wykonaną podłogą zostanie oprotestowany. Red Bull został postawiony w trudnej sytuacji, bo nawet gdyby chciał dokonać zmian, to musiałby to zrobić z naruszeniem zasad parku zamkniętego, a to oznaczałoby start z alei serwisowej (czytaj: katastrofa). W dniu wyścigu do McLarena dołączyły kolejne zespoły zapowiadając protest najpierw przed, a później po wyścigu. Red Bull przez cały czas wykazywał duży spokój, zasłaniając się pisemną akceptacją zmian, otrzymaną odpowiednio wcześniej, od FIA.

Brak oficjalnego protestu po zwycięstwie Webbera został uzasadniony dobrem sportu. Wszyscy mieli zgodnie stwierdzić, że najbardziej prestiżowy wyścig w stawce powinien się rozstrzygnąć na torze, a nie przy zielonym stoliku. Nieoficjalnie mówi się, że szefowie zespołów, podważających legalność rozwiązania, zgodzili się zrezygnować z protestu, w zamian za pełne wyjaśnienie problemu na dzisiejszym spotkaniu grupy technicznej.

Rozwiązanie sporu powinniśmy poznać przed GP Kanady. Jak zwykle w takich przypadkach każda ze stron zdaje się mieć swoje racje. Protestujące zespoły podpierają się zasadami, Red Bull pisemną akceptacją swojej interpretacji przez przedstawicieli FIA. Zastanawiające w całej sprawie są dwa zagadnienia. Pierwsze z nich dotyczy czasu, w którym zespoły zdecydowały się zareagować. Monako nie jest pierwszym wyścigiem, w którym Red Bull używał takiej konstrukcji podłogi. Dlaczego groźba protestu pojawiła się dopiero teraz? Druga sprawa to kwestia owej pisemnej akceptacji. Ekspert BBC, Gary Anderson, który uznał rozwiązanie zastosowane przez Red Bull za niezgodne z przepisami uważa, że FIA powinna zmienić swoją politykę i udostępniać oficjalne stanowisko wobec spornych kwestii wszystkim zespołom.

P.S. Mój wczorajszy post był wyjątkowo krótki, a to ze względu na fakt, że pisząc go miałem do dyspozycji jedynie telefon komórkowy.