Schumacherowi nie leży guma

Schumacher po kolejnym bardzo słabym występie zasugerował, że opony firmy Pirelli nie pozwalają kierowcom pokazać pełni swoich umiejętności oraz wykorzystać potencjału samochodu. Siedmiokrotny mistrz świata uważa, że to czego jesteśmy świadkami, to jedynie około 60%-70% tego, co moglibyśmy zobaczyć gdyby opony dostarczone przez włoską firmę nie były tak delikatne.

“Pytanie brzmi czy opony powinny odgrywać aż tak istotną rolę. Powinny pozwalać na nieco więcej, aby jechać z normalną prędkością wyścigową, a nie kręcić się jak za samochodem bezpieczeństwa.”

Uwaga wydaje się słuszna, bo słowo “oszczędzanie” jest jednym z najczęściej używanych w ostatnim czasie. Z drugiej strony trzeba przyznać, że od momentu pojawienia się firmy Pirelli ściganie przeszło ogromną metamorfozę. Oglądamy więcej walki na torze, stawka jest bardziej wyrównana i nigdy do końca nie wiadomo, czy ktoś nie spadnie z klifu. Z punktu widzenia kibica czasy kręcone przez kierowców schodzą na drugi plan, kiedy serwowana jest nam uczta pełna wyśmienitych manewrów.

Na oskarżenia Schumachera szybko zareagował dyrektor sportowy włoskiego producenta. Paul Hembery powiedział, że po zimowych testach Schumacher był niezmiernie zadowolony z mieszanek, a teraz pod wpływem słabych wyników zaczął kręcić nosem. Chyba jest w tym trochę prawdy.

Czekam na wasze opinie w tej sprawie i zachęcam do wzięcia udziału w przedsięwzięciu pod tytułem f1talks.pl publikując własny wpis w kolumnie “Wasz blog”.