Zespoły używające silników Renault i Mercedesa w poważnych kłopotach

Jeśli potwierdzą się dzisiejsze doniesienia niemieckiej prasy, to przed startem sezonu szykuje nam się mała rewolucja. Trzy dni temu wspominałem Wam, że Renault wraz z Red Bullem bardzo mocno pracowało, nad odpowiednim mapowaniem silnika, aby zrekompensować starty spowodowane zakazem dmuchania w dyfuzor. Skoro informacje dotarły do nas, to bez wątpienia otrzymały je również władze FIA.

Pierwsze sygnały, które docierają ze strony federacji mogą być bardzo niepokojące dla ekip używających silników Renault, ale nie tylko. Według specjalistów pracujących dla FIA oprogramowanie silnika wykorzystywane przez jednostki napędowe Renault oraz Mercedesa narusza obowiązujące przepisy. Mimo, że rury wydechowe nie są skierowane w dyfuzor, to silnika nadal wyrzuca spaliny w sytuacji gdy kierowca ściągnie nogę z gazu.

Wkrótce zainteresowane zespoły powinny otrzymać dyrektywę techniczną precyzującą zapisy regulaminu w tym zakresie. Na początku marca powinno się również odbyć spotkanie przedstawicieli zespołów z władzami FIA, na którym problem również zostanie poruszony. Jeśli zespołu nie dostosują się do przekazanych zaleceń, to FIA zapewnia, że nie dopuści ich do ścigania na starcie sezonu w Australii.

Podkreślam jeszcze raz, że jeśli informacje przekazane przez niemieckich dziennikarzy są prawdziwe (a nie mam powodu sądzić, że nie są), to wspomniane wyżej zespoły zostaną postawione w bardzo trudnej sytuacji. Zespoły poświęciły wiele czasu na zaprojektowanie nowych układów wydechowych i każda zmiana sposobu pracy silnika może mieć ogromny wpływ na równowagę całej konstrukcji. Jedynie Ferrari może czuć się bezpieczne, co może być wkrótce powodem wielu spiskowych teorii, ale póki co nie warto rozdrapywać tego tematu.