Są powody do radości? Raczej nie!

Zgodnie z moimi przewidywaniami doczekaliśmy się informacji pochodzących bezpośrednio z obozu Kubicy. Obstawiałem, że pożar medialny w pierwszej kolejności będzie gasił Morelli, ale wyręczył go Mikołaj Sokół. Z informacji opublikowanych na blogu wynika, że Robert w czwartek przeszedł operację nadgarstka, w trakcie której usunięto śruby blokujące swobodny ruch. Według wcześniejszych, oficjalnych informacji odblokowanie nadgarstka miało być ostatnią ingerencją specjalistów i sygnałem, że Robert lada moment będzie w stanie wrócić za kierownicę bolidu.

Niestety okazuje się, że jest jeszcze “coś”, co nie pozwoli naszemu kierowcy wskoczyć do bolidu w najbliższych dniach. Mało tego, z opublikowanych informacji wynika, że zagrożony jest nawet przyszły sezon. Okazuje się, że palce prawej dłoni, które do tej pory nie były przedmiotem dyskusji, nie funkcjonują najlepiej. Robert potrzebuje kolejnych miesięcy, aby się z tym uporać.

Fakt, że Kubica nie pojawi się na starcie nowego sezonu nie jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Pisałem o tym już kilkakrotnie powołując się na informacje, które docierały do nas z zagranicy. Zaskoczeniem jest natomiast euforia polskich kibiców. Czy informacja o kolejnych miesiącach potrzebnych na powrót do pewnej sprawności brzmi bardziej optymistycznie z ust Mikołaja Sokoła, niż z ust zagranicznych dziennikarzy? To, co przez kilka ostatnich tygodni było odrzucane, głównie przez podważanie wiarygodności źródeł, nagle stało się faktem i w dodatku faktem bardzo pożądanym.

Na myśl przychodzi mi pewna scena z filmu, która idealnie oddaje obecną sytuację. Na koniec proponuję przypomnieć sobie wpis, który popełniłem miesiąc temu. Szczególnej uwadze polecam trzeci akapit.

Na koniec słowo na temat informacji, jakoby operacja nadgarstka była planowana na luty. Taki termin podała włoska La Gazzetta dello Sport powołując się na wywiad z Rossello, przeprowadzony kilka dni po wywiadzie dla Polskiego Radia. Jest pewne prawdopodobieństwo, że doszło do pomyłki… Na łamach gazety ukazało się sprostowanie, w którym można przeczytać, że doszło do pomyłki. Z kilku najbliższych dni zrobiono luty.

Niezależnie od tego zespół znowu znalazł się w bardzo trudnej sytuacji z tą różnicą, że teraz ma nieco więcej czasu, aby wszystko zorganizować. Najbliżej pustego fotela zdaje się być Grosjean, ale doświadczenia Heidfelda oraz zespołu mogą mieć ogromny wpływ na decyzję obu stron.