Znowu o oponach

Kolejny dzień testów za nami. Każde stracona minuta na torze może się okazać niezwykle kosztowna. Tym bardziej, że z wypowiedzi kierowców wynika, że zrozumienie nowych samochodów oraz ich współpracy z oponami jest w tym sezonie bardzo trudne. Robiąc wieczorną prasówkę dwie wypowiedzi wydały mi się niezwykle interesujące.

Zacznę od Buttona:

Kręcimy kółka w czasie 1:29 zresztą nie tylko my. Vettel również miał zbliżone wyniki do 1:29 i podejrzewam, że borykają się z tym samym problemem. Kiedy na oponach pojawia się graining trudno jest cokolwiek zrobić.

Inna sprawa, że dostajemy ograniczą ilość opon. Dwa zestawy miękkich, jeden twardych i dwa pośrednich. Trudno jest powtórzyć przejazd by lepiej zrozumieć daną mieszankę i w zasadzie każdy wyjazd to inne opony na samochodzie.

Myślicie, że Ferrari jest 0,6 wolniejsze od Red Bulla? Ferrari na długich przejazdach jest około dwie sekundy szybsze od całej reszty.

Miękka opona w porównaniu do twardej jest szybsza o 1,5 sekundy. Jeśli ktoś wykorzysta super miękką mieszankę to kolejna sekunda.

Wygląda na to, że nawet zespoły mają duży problem aby porównać swoje tempo z konkurencją. Różne programy, poziom paliwa i oczywiście opony… Kilka dni temu napisałbym, że wszystko stanie się jasne w Bahrajnie ale dziś z pełnym przekonaniem wskazuję na Australię.

Kilka słów od Alonso:

Ponownie mamy do czynienia z degradacją zbliżoną do tego co było w Walencji i Jerez. Gdyby wyścig odbywał się tu jutro potrzebowalibyśmy trzy lub nawet cztery zmiany opon aby ukończyć wyścig…

Stan opon zdecydowanie wpłynie na możliwość wyprzedzania. Kiedy będziesz walczył z kierowcą na zużytych oponach i nowych różnice w możliwościach będą bardzo różne co wpłynie na wyprzedzanie zdecydowanie lepiej niż KERS i ruchome tylne skrzydło.

Zmiana dostawcy opon może okazać się kluczem do poprawy widowiska. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie…